Wstępowaliśmy do Świętego Miasta, uśpionego wczesnym porankiem, spowitego zasłoną pustynnego pyłu, przyniesionego właśnie przez wrześniowy hamsin… wstępowaliśmy z namaszczeniem… z ciekawością… z pragnieniem spotkanie z tym, którego już tu nie było, bo zmartwychwstał i powrócił do Ojca… Ale było w nas to silne pragnienie – zobaczyć, dotknąć, wzruszyć się… zastygnąć w medytacji i dziękczynieniu…
I choć czas wyznaczał pewien rytm, a zgiełk tętniących życiem miast zdawał się rozpraszać nasze myśli, to jednak udało się… udało nam się odczytać tę „piątą Ewangelię”… choć bezlitośnie paloną żarem słońca, to jednak wciąż żywą, fascynującą, rzucającą na kolana…
Święta Ziemia… zawładnęła naszymi sercami… zdobyła nas dla siebie, dla Chrystusa, raz jeszcze…
Żal opuszczać… i nadzieja, że zdążymy tu jeszcze powrócić…
Dzięki wszystkim Współbraciom, towarzyszom drogi…
Dzięki przewodnikowi – ks. Dariuszowi za to, że nas prowadził z wiedzą i pasją… za to, że Ziemia ta Święta nie spowszedniała mu jeszcze… Wielkie dzięki!
ks. Przemek Pawelski